Negocjacje
w sprawie nowej Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) wkraczają w decydującą fazę. W
tym tygodniu Parlament Europejski będzie głosował nad konkretnymi zapisami.
Jest ogromnie ważne, by przyjęto ambitne rozwiązania, które pozwolą zrealizować
cele zadeklarowane przez Unię Europejską w dwóch strategiach: na rzecz bioróżnorodności
i „Od pola do stołu”.
Dotychczasowa WPR, choć przeznaczano na nią blisko 40% unijnego
budżetu, nie chroniła wystarczająco ani rolników ani środowiska, od którego
zależy przecież sama produkcja rolna. Ponad 80% dopłat bezpośrednich szło do
20% największych gospodarstw, promując intensywne rolnictwo. W efekcie w ciągu
10 lat (2003-2013) jedna trzecia europejskich rolników zakończyła działalność.
Nie lepiej jest w Polsce, gdzie od początku transformacji co trzecie
gospodarstwo przestało istnieć. Równocześnie w ciągu ostatnich 40 lat Europa
straciła blisko 60% ptaków żyjących na obszarach rolnych, a z owadami jest
jeszcze gorzej. A to właśnie przemysłowe rolnictwo jest głównym powodem utraty
bioróżnorodności.
Te diagnozy skłoniły Komisję Europejską do przedstawienia dwa
lata temu propozycji reformy WPR. Miała ona zwiększyć znacznie ambicje
środowiskowe i klimatyczne tej polityki i tak przekierować fundusze, by
trafiały w większym stopniu do tych gospodarstw, które prowadzą produkcję
metodami chroniącymi środowisko: glebę, wodę, owady i całe ekosystemy, a także
dobrostan zwierząt. Narastające problemy
i wyzwania ekologiczne skłoniły Komisję do przedstawienia również dalekosiężnej
wizji zrównoważonej gospodarki w postaci Europejskiego Zielonego Ładu,
który zakłada, że do 2050 r. UE osiągnie neutralność klimatyczną.
Ta wizja z
kolei została przełożona na bardziej konkretne cele w dwóch – niezwykle ważnych
dla rolnictwa – strategiach „Od pola do stołu” i na rzecz bioróżnorodności.
Stawiają one przed Unią m.in. następujące zadania do osiągnięcia w ciągu
najbliższych 10 lat: zmniejszenie zużycia chemicznych pestycydów w uprawach i
antybiotyków w hodowli o połowę oraz nawozów sztucznych o 20%, przeznaczenie co
najmniej 25% gruntów rolnych na rolnictwo ekologiczne oraz wyodrębnienie z całkowitej
powierzchni rolnej 10% i pozostawienie tych terenów przyrodzie
w formie
obszarów o wysokiej bioróżnorodności, jak zadrzewienia śródpolne czy pasy
buforowe. Pozostaje do ustalenia w jakim stopniu poszczególne państwa będą
musiały osiągnąć te ogólnoeuropejskie wskaźniki.
Absolutnie kluczową kwestią jest przełożenie tych ogólnych aspiracji
na konkretne działania.
I tu dochodzimy do Wspólnej Polityki Rolnej, która – poprzez
odpowiednie ukierunkowanie środków z budżetu – powinna dawać państwom
członkowskim narzędzia do realizacji tych celów. Organizacje ekologiczne, a
także liczne osoby ze świata nauki i polityki postulują, by pieniądze
z WPR
były tak przydzielane, aby tworzyć finansowe zachęty dla rolników do
gospodarowania
w sposób chroniący, a nawet regenerujący środowisko naturalne.
KE zaproponowała więc nowe mechanizmy, które mają spełniać
to zadanie. Po pierwsze dopłaty mają zostać mocniej powiązane z
wypełnianiem celów środowiskowych. W I filarze w miejsce zazieleniania i
wzajemnej zgodności wchodzi system wzmocnionej warunkowości. Otrzymanie
płatności bezpośrednich ma być uzależnione od przestrzegania norm dobrej
kultury rolnej zgodnej z ochroną środowiska (ang. skrót GAEC). Norm tych ma
być 10, w tym pojawiają się trzy nowe: ochrona terenów podmokłych i
torfowisk (GAEC 2), obowiązkowe wykorzystanie narzędzia w zakresie
zrównoważonego gospodarowania składnikami odżywczymi (GAEC 5) oraz płodozmian w
miejsce dywersyfikacji upraw (GAEC 8). Komisja chce też wzmocnić normę
GAEC 9, która zakłada określenie minimalnego udziału powierzchni użytków
rolnych, które przeznaczone będą na nieprodukcyjne obszary i elementy
krajobrazu. Ta ostatnia norma jest szczególnie ważna dla ochrony
bioróżnorodności. Każde państwo członkowskie ma określić swój standard każdej
z
dziesięciu norm GAEC, natomiast wszyscy rolnicy pobierający dopłaty będą
musieli je wypełnić.
Dodatkowo Komisja wprowadza też w I filarze nowy rodzaj
płatności bezpośrednich - „ekoschematy” (czasem określane też
jako ekoprogramy). To narzędzie ma za zadanie nagradzać finansowo tych
rolników, którzy realizują dodatkowe działania korzystne dla środowiska, czyli
wykraczające poza wymogi podstawowe i różne od innych zobowiązań n.p rolno-środowiskowo-klimatycznych
z II filaru. Będzie też rekompensować im poniesione koszty lub dochody utracone
w wyniku działań pro-środowiskowych.
Ekoschematy to m.in.: obszary z roślinami
miododajnymi, zimowe pożytki dla ptaków, luki skowronkowe, międzyplony ozime
czy strefy buforowe wzdłuż wód powierzchniowych. Mają one być obowiązkowe dla
państw, ale dobrowolne dla rolników. Aby rzeczywiście zadziałały, musi być na
nie przeznaczona odpowiednia część budżetu. Organizacje ekologiczne oczekują że
będzie to co najmniej 30% środków z (tak, jak dotąd na zazielenianie) i że
stopniowo kwota ta będzie rosła. Domagają się też, aby ekoschematy były
określone na ambitnym poziomie oraz by przeznaczone na nie środki, które nie
zostaną wykorzystane, były obowiązkowo przekierowane na wsparcie rolników,
którzy innymi metodami dbają o środowisko.
Niestety przecieki z Parlamentu Europejskiego wskazują, że
ambitne cele zostaną poważnie rozwodnione. Kilka zapisów budzi szczególne
zaniepokojenie organizacji ekologicznych. Są to m.in: zagwarantowanie minimum
60% budżetu na płatności bezpośrednie, ograniczenie środków na ekoschematy do
jednie 30% (co nie stanowi żadnego
postępu w stosunku do analogicznej części przeznaczanej na zazielenianie w
kończącym się WPR), a nawet umożliwienie państwom okresów przejściowych w
dochodzeniu do tego 30-procentowego poziomu, poważne osłabianie warunkowości
(np. poprzez umożliwienie dalszego osuszania mokradeł oraz usunięcie zakazu
przekształcania i zaorywania trwałych użytków zielonych na obszarach Natura
2000), całkowity brak zapisów dotyczących zmniejszenia zagęszczenia w hodowli
zwierząt. Za absurdalny i fatalny w skutkach uważa się też zapis, który określa
maksymalne kwoty, jakie państwa członkowskie mogą przeznaczyć na cele
środowiskowe z II filara.
Jeśli te wszystkie rozwiązania zostaną przyjęte może się
okazać, że WPR uniemożliwi osiągnięcie celów Europejskiego Zielonego Ładu i
zabezpieczenie środowiska przed poważną degradacją. Wiele organizacji podkreśla,
że negocjowana obecnie WPR będzie obowiązywać aż do 2027 r.
i jeśli teraz
zaprzepaścimy szansę stworzenia ambitnej polityki rolnej, to za 7 lat może już
być za późno na ochronę owadów, gleby, wód i klimatu.
Po nadchodzących głosowaniach w Parlamencie Europejskim WPR wejdzie w fazę tzw. trialogu czyli negocjacji miedzy PE a Radą Europejską. Poprzednim razem trwały one 18 miesięcy. Tymczasem przez najbliższe 2 lata mają obowiązywać reguły obecnej WPR.
Bardzo dziękuję za tak klarowne opisanie tej jakże trudnej reformy jakże trudnej polityki UE. Niestety wśród polskich europosłów i europosłanek tylko jedna europosłanka Sylwia Spurek będzie głosowała "tak jak trzeba" - dla przyrody, wód, gleb, klimatu i samych rolników, np. ich zdrowia. Będzie bowiem głosowała zgodnie z pro-ekologicznym stanowiskiem swojej nowej grupy parlamentarnej Zieloni/WSE, czyli także ze stanowiskiem komisji środowiska PE ENVI. Lewica, PSL i PO głosują zgodnie z zawartym przez te frakcje kompromisem, który mimo kilku interesujących uszczegółowień i doprecyzowań zawiera też poważne wady, na które zwróciła uwagę autorka. Przez to wersja przyjęta przez PE może nie zawierać wystarczającego marginesu do negocjacji w trilogu z zachowawczą wersją przyjętą przez Radę (zachowawczą w dużym stopniu za sprawą naszego rządu), co bardzo źle wróży. Szczególnie dla krajów tak nierozumiejących potrzeby chwili i wyzwań klimatycznych i ekologicznych jak Polska, bo kraje, które ciągną dziś całość w kierunku transformacyjnym i tak sobie poradzą. Nowa WPR daje bowiem - dla nas niestety, dla takiej Francji na szczęście - wystarczający margines swobody rządom krajów członkowskich, aby każdy realizował mimo powierzchownych deklaracji swoje własne cele, niekoniecznie zgodne z celami strategii "Od pola do stołu" i Europejskiego Zielonego Ładu. Nasz rzad traktuje cele EZŁ niepoważnie, nie wierzy w ich zasadność i chce kontynuować business as usual, ten sam kierunek "modernizacji" i wielkiego produktywizmu (na eksport), w trosce o tych, którzy się będą umieli rozrastać i bogacić, kosztem mniejszych i mniej "zaradnych",przyrody, gleb, wód, zwierząt męczonych w fermach przemysłowych, nas jako konsumentów i przyszłych pokoleń. Koalicja Żywa Ziemia działa na rzecz zmiany kierunku polityki rolnej w Polsce i zmiany świadomości konsumentów i potrzebuje wsparcia wszystkich, którzy i które rozumieją jak ważna to jest sprawa.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam pisząc o głosowaniu Lewicy, PSL i PO i "tych frakcjach" miałam na myśli grupy w PE, do których te partie należą, gdyż porozumienie kompromisu zostało wypracowane przez Socjalistów i Demokratów (S&D) - do tej grupy należą europosłowie Wiosny i SLD, oraz grupę Europejskiej Partii Ludowej, do której należą PO i PSL. Kompromis zawarła też grupa liberalno-demokratyczna Renew Europe (Odnówmy Europę), ale tam nie ma polskich partii.
OdpowiedzUsuń